Po Kartezjuszu wątpienie w istnienie Boga staje się zwolna elementem systematycznego myślenia. Wiek XVII to wyjście z ostatniego po średniowieczu stulecia, „które chce wierzyć” (Lucien Febvre), początek rewolucji naukowej i wyzwolenia od chrześcijańskich dogmatów. Taka wizja zdaje się przekonująca, potwierdzają ją pełne religijnych odniesień przednowoczesne teksty – czy jednak trzymanie się ich litery i rozwijanie na ich podstawie historii mentalności nie jest pochopne? Czy myślenie bez odwołani…
Read morePo Kartezjuszu wątpienie w istnienie Boga staje się zwolna elementem systematycznego myślenia. Wiek XVII to wyjście z ostatniego po średniowieczu stulecia, „które chce wierzyć” (Lucien Febvre), początek rewolucji naukowej i wyzwolenia od chrześcijańskich dogmatów. Taka wizja zdaje się przekonująca, potwierdzają ją pełne religijnych odniesień przednowoczesne teksty – czy jednak trzymanie się ich litery i rozwijanie na ich podstawie historii mentalności nie jest pochopne? Czy myślenie bez odwołania do Boga to specyficzne osiągnięcie nowoczesności? Polskie ujęcie filozofii wczesnonowożytnej spod znaku Leszka Kołakowskiego, Stefana Swieżawskiego czy Krzysztofa Pomiana nie pozostawia wątpliwości: w epoce przednowoczesnej nie dało się myśleć o świecie, podmiocie czy wspólnocie bez Boga. Tymczasem należy wskazać na panujące przed XVII wiekiem stosunki władzy, uwarunkowania materialne (zwłaszcza wynalazek druku), sytuację wiedzy – a dalej na możliwe „sztuki działania” wbrew narzucanym schematom, w tym na zalążki pisemnego wyrażania nonkonformistycznych, groźnych dla samego autora refleksji. Każdą bowiem, nawet najszczelniej zamkniętą strukturę przebijają jej własne „linie ujścia”, każda ulega ciągłej autodekonstrukcji. Dzieje się to za pośrednictwem jednostek – dla omawianego okresu warto przyjrzeć się Mikołajowi z Kuzy, Pietro Pomponazziemu, Giordanowi Bruno i Michelowi de Montaigne. Nie dostrzegając w przednowoczesności takich jednostkowych możliwości myślenia bez Boga, a więc totalizując ją i ujednoznaczniając, reakcyjnie domagamy się jednolitości dla dzisiejszego świata. A przecież współczesność, jak i to, co ma dopiero nadejść, to zawsze różnorodność i wielość. Historia myślenia może i musi pomóc nam to rozumieć, byśmy nie popadali w – jakże nowoczesny – autorytaryzm.